Ile
przeciętnie zabawek ma w dzisiejszych czasach dziecko? Ile gier, puzzli, nowych
kreatywnych materiałów plastycznych leży na półce i czeka na
wykorzystanie. Pewnie zabrakłoby
godziny, aby policzyć te wszystkie ,,skarby”, które otaczają dziecko. A do tego coraz bardziej agresywne reklamy wyostrzają głód nowych, modnych
gadżetów i zabawek. Wydaje się, że bez
mówiącej i chodzącej lalki, jeżdżącego po ścianach auta i świecącej w ciemności
plasteliny niemal nie da się żyć. Posiadanie danej rzeczy ma gwarantować
dziecku wspaniałą, ekscytująca zabawę w gronie kolegów i koleżanek, radość i
szczęście.
Tymczasem jak wielkie jest zaskoczenie dorosłych, którzy wręczają dziecku zabawkę, a ono zajmuje się nią zaledwie kilkanaście minut. Nieraz widziałam takie zachowanie u swoich pociech. Euforia w momencie otrzymania prezentu, szybkie zerwanie opakowania, przetestowanie, chwila zabawy i rzucenie w kąt.
Przypomina mi się także historia, którą ostatnio opowiadał kolega. Kupił córce wymarzoną i zarazem bardzo drogą zabawkę. Była zapakowana w duże, szare pudło. Dziewczynka ucieszyła się z zabawki, ale cały wieczór bawiła się pudłem. Wchodziła do niego, poprosiła o wycięcie okien i drzwi w kartonie. Czemu nawet piękna i wymarzona zabawka może szybko stać się dla dziecka nieatrakcyjna?
Przyczyn na pewno można wskazać kilka. Chciałabym jednak poświęcić nieco więcej uwagi jednej, którą uważam za najistotniejszą. Magia zabawek tkwi w tym, czy dziecko będzie mogło bawić się daną rzeczą z ukochanym rodzicem, czy też inną bliską osobą. Oczywiście znajdą się dzieci które lubią indywidualne zabawy. Natomiast większość szczególnie małych dzieci jest stęskniona za zabawą z mamą lub tatą.
Badania wskazują, że tato poświęca przeciętnie swojemu potomstwu dziennie 32 minuty. Mamy z kolei poświęcają według badań 62 minuty dziennie. Jest to jednak czas poświęcony nie tylko na zabawę ale też na naukę, pielęgnację i inne czynności, w czasie których rodzic nie wykonuje dodatkowych zadań i w całości poświęca uwagę dziecku. Wydaje się, że dając dziecku kolejną zabawkę chcemy zapełnić czas, w którym nie jesteśmy obecni. Z pewnością dziecko może bawić się z rodzeństwem, kolegami i koleżankami. Oczywiście taka forma zabawy jest bardzo wskazana dla rozwoju osobowości młodego człowieka, ale nie zaspokoi potrzeby bliskości kogoś najważniejszego dla dziecka, a mianowicie mamy i taty. To w zabawie z rodzicami, zdaniem psychologów, budowane jest poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do rodzica. Możliwe jest również odreagowanie stresów na jakie jest narażone dziecko w szkole lub też innych napięć psychicznych, których doświadcza każdego dnia. Dziecko otrzymuje również od rodzica bardzo istotny dla zbudowania własnej wartości komunikat. Odczuwa, że jest ważne, ponieważ rodzic jest w stanie zrezygnować z czasu na wypoczynek, czy odłożyć kolejną pracę, aby wybrać się z nim we wspólną podróż do krainy zabawy.
To nie wszystkie korzyści płynące ze wspólnej zabawy. Nie sposób zapomnieć o tym, że przez zabawę dzieci najłatwiej się uczą, czyli zabawa posiada olbrzymie walory edukacyjne. Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że do świetnej zabawy z dzieckiem tak naprawdę nie trzeba wielu zabawek tylko wyobraźni i czasu.
Bardzo lubię i polecam wszystkim szczególnie na jesienne i zimowe wieczory zabawy z elementami Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne. System ćwiczeń w tej metodzie wywodzi się z naturalnych potrzeb dziecka, zaspokajanych w kontakcie z dorosłymi to jest, tak zwanego baraszkowania. Zabawy takie prowadzimy z dzieckiem na podłodze. Jest w nich dużo ciepła, miłości, bliskości. Można te zabawy dowolnie modyfikować i dostosowywać do własnych potrzeb. W tych zabawach kołyszemy, głaszczmy, masujemy dziecko ale też w kolejnych etapach przepychamy się z nim i siłujemy, ciągniemy. Dzieci uwielbiają te zabawy i często będą prosiły o więcej dawki takiej radości.
Wśród zabawek drogich, kupionych nieraz za kilkaset złotych uznanie dziecka zyskują te, które wykonało własnoręcznie lub z pomocą rodzica, dziadka, babci. Jesień obdarowuje nas obficie materiałami potrzebnymi do wykonania wyjątkowej zabawki nawet dla ,,wszystko już mającego” dzieciaka. Kto z nas nie lubił robić kasztankowych ludzików, żołnierzyków z żołędzi? Dziecko, w którym producenci zabawek widzą jedynie odbiorcę, samo staje się kreatywnym twórcą, który ćwiczy swoją pomysłowość, zdolności manualne, staranność, cierpliwość i inne ważne cechy.
A czy we współczesnych czasach warto jeszcze sięgnąć po grę planszową? Z pewnością tak i wbrew pozorom nadal powstają nowe, ciekawe gry i wciąż mają rzeszę swoich odbiorców. Należy przypomnieć, że grając nie tylko miło spędzamy czas, ale dajemy również dziecku możliwość nauki podstaw liczenia, rozumienia zasad i stosowania się do nich. Dzieci uczą się wygrywać, ale też przegrywać i panować w takiej sytuacji nad nabrzmiewającymi trudnymi emocjami. Przy wyborze odpowiedniej gry polecam skorzystanie ze stron internetowych, na których są one testowane. Jest to świetny sposób na ,,zajrzenie do wnętrza” danej gry i przekonania się, czy naprawdę nam odpowiada.
Podobnie w Internecie testowanie są różne zabawki. Gdybym przed zakupem latającej lalki zajrzała do Internetu, pewnie już bym jej nie kupiła i nie zmarnowałabym pięćdziesięciu złotych. Okazało się, że kupiłam lalkę, która owszem lata, ale nie potrafi lądować. W skrócie rzecz ujmując lalka przy każdym lądowaniu rozpadała się na kawałki.
Zaledwie kilka dni temu rozpoczął się nowy rok szkolny. Czy na pewno my mamy czas na gry, zabawy, spacery i robienie starodawnych kasztanowych ludzików? Jest tyle zajęć w szkole, zadania domowe, korepetycje, lekcje gry, zajęcia teatralne, taniec, basen… Dziecko musi się uczyć, rozwijać pasje, a my musimy zarabiać. Warto w tym miejscu przypomnieć sobie zdanie wypowiedziane przez Kardynała Wyszyńskiego ,,Ludzie mówią, że czas to pieniądz, a ja wam mówię, że czas to miłość”. Znany pedagog rodziny dr Jacek Pulikowski analizując tą myśl dodaje ,,Dzieciom czas trzeba poświęcać, choćby wyrywając go sobie z gardła. Nawet, gdy ma się wrażenie straty czasu. Teraz już wiem na pewno, z doświadczenia, że bardzo opłacalne jest "tracenie" czasu z dziećmi.”[1]
Tymczasem jak wielkie jest zaskoczenie dorosłych, którzy wręczają dziecku zabawkę, a ono zajmuje się nią zaledwie kilkanaście minut. Nieraz widziałam takie zachowanie u swoich pociech. Euforia w momencie otrzymania prezentu, szybkie zerwanie opakowania, przetestowanie, chwila zabawy i rzucenie w kąt.
Przypomina mi się także historia, którą ostatnio opowiadał kolega. Kupił córce wymarzoną i zarazem bardzo drogą zabawkę. Była zapakowana w duże, szare pudło. Dziewczynka ucieszyła się z zabawki, ale cały wieczór bawiła się pudłem. Wchodziła do niego, poprosiła o wycięcie okien i drzwi w kartonie. Czemu nawet piękna i wymarzona zabawka może szybko stać się dla dziecka nieatrakcyjna?
Przyczyn na pewno można wskazać kilka. Chciałabym jednak poświęcić nieco więcej uwagi jednej, którą uważam za najistotniejszą. Magia zabawek tkwi w tym, czy dziecko będzie mogło bawić się daną rzeczą z ukochanym rodzicem, czy też inną bliską osobą. Oczywiście znajdą się dzieci które lubią indywidualne zabawy. Natomiast większość szczególnie małych dzieci jest stęskniona za zabawą z mamą lub tatą.
Badania wskazują, że tato poświęca przeciętnie swojemu potomstwu dziennie 32 minuty. Mamy z kolei poświęcają według badań 62 minuty dziennie. Jest to jednak czas poświęcony nie tylko na zabawę ale też na naukę, pielęgnację i inne czynności, w czasie których rodzic nie wykonuje dodatkowych zadań i w całości poświęca uwagę dziecku. Wydaje się, że dając dziecku kolejną zabawkę chcemy zapełnić czas, w którym nie jesteśmy obecni. Z pewnością dziecko może bawić się z rodzeństwem, kolegami i koleżankami. Oczywiście taka forma zabawy jest bardzo wskazana dla rozwoju osobowości młodego człowieka, ale nie zaspokoi potrzeby bliskości kogoś najważniejszego dla dziecka, a mianowicie mamy i taty. To w zabawie z rodzicami, zdaniem psychologów, budowane jest poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do rodzica. Możliwe jest również odreagowanie stresów na jakie jest narażone dziecko w szkole lub też innych napięć psychicznych, których doświadcza każdego dnia. Dziecko otrzymuje również od rodzica bardzo istotny dla zbudowania własnej wartości komunikat. Odczuwa, że jest ważne, ponieważ rodzic jest w stanie zrezygnować z czasu na wypoczynek, czy odłożyć kolejną pracę, aby wybrać się z nim we wspólną podróż do krainy zabawy.
To nie wszystkie korzyści płynące ze wspólnej zabawy. Nie sposób zapomnieć o tym, że przez zabawę dzieci najłatwiej się uczą, czyli zabawa posiada olbrzymie walory edukacyjne. Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że do świetnej zabawy z dzieckiem tak naprawdę nie trzeba wielu zabawek tylko wyobraźni i czasu.
Bardzo lubię i polecam wszystkim szczególnie na jesienne i zimowe wieczory zabawy z elementami Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne. System ćwiczeń w tej metodzie wywodzi się z naturalnych potrzeb dziecka, zaspokajanych w kontakcie z dorosłymi to jest, tak zwanego baraszkowania. Zabawy takie prowadzimy z dzieckiem na podłodze. Jest w nich dużo ciepła, miłości, bliskości. Można te zabawy dowolnie modyfikować i dostosowywać do własnych potrzeb. W tych zabawach kołyszemy, głaszczmy, masujemy dziecko ale też w kolejnych etapach przepychamy się z nim i siłujemy, ciągniemy. Dzieci uwielbiają te zabawy i często będą prosiły o więcej dawki takiej radości.
Wśród zabawek drogich, kupionych nieraz za kilkaset złotych uznanie dziecka zyskują te, które wykonało własnoręcznie lub z pomocą rodzica, dziadka, babci. Jesień obdarowuje nas obficie materiałami potrzebnymi do wykonania wyjątkowej zabawki nawet dla ,,wszystko już mającego” dzieciaka. Kto z nas nie lubił robić kasztankowych ludzików, żołnierzyków z żołędzi? Dziecko, w którym producenci zabawek widzą jedynie odbiorcę, samo staje się kreatywnym twórcą, który ćwiczy swoją pomysłowość, zdolności manualne, staranność, cierpliwość i inne ważne cechy.
A czy we współczesnych czasach warto jeszcze sięgnąć po grę planszową? Z pewnością tak i wbrew pozorom nadal powstają nowe, ciekawe gry i wciąż mają rzeszę swoich odbiorców. Należy przypomnieć, że grając nie tylko miło spędzamy czas, ale dajemy również dziecku możliwość nauki podstaw liczenia, rozumienia zasad i stosowania się do nich. Dzieci uczą się wygrywać, ale też przegrywać i panować w takiej sytuacji nad nabrzmiewającymi trudnymi emocjami. Przy wyborze odpowiedniej gry polecam skorzystanie ze stron internetowych, na których są one testowane. Jest to świetny sposób na ,,zajrzenie do wnętrza” danej gry i przekonania się, czy naprawdę nam odpowiada.
Podobnie w Internecie testowanie są różne zabawki. Gdybym przed zakupem latającej lalki zajrzała do Internetu, pewnie już bym jej nie kupiła i nie zmarnowałabym pięćdziesięciu złotych. Okazało się, że kupiłam lalkę, która owszem lata, ale nie potrafi lądować. W skrócie rzecz ujmując lalka przy każdym lądowaniu rozpadała się na kawałki.
Zaledwie kilka dni temu rozpoczął się nowy rok szkolny. Czy na pewno my mamy czas na gry, zabawy, spacery i robienie starodawnych kasztanowych ludzików? Jest tyle zajęć w szkole, zadania domowe, korepetycje, lekcje gry, zajęcia teatralne, taniec, basen… Dziecko musi się uczyć, rozwijać pasje, a my musimy zarabiać. Warto w tym miejscu przypomnieć sobie zdanie wypowiedziane przez Kardynała Wyszyńskiego ,,Ludzie mówią, że czas to pieniądz, a ja wam mówię, że czas to miłość”. Znany pedagog rodziny dr Jacek Pulikowski analizując tą myśl dodaje ,,Dzieciom czas trzeba poświęcać, choćby wyrywając go sobie z gardła. Nawet, gdy ma się wrażenie straty czasu. Teraz już wiem na pewno, z doświadczenia, że bardzo opłacalne jest "tracenie" czasu z dziećmi.”[1]
[1] Jacek
Pulikowski, Warto być ojcem. Najważniejsza kariera mężczyzny, Inicjatywa
Wydawnicza Jerozolima, Poznań 2010, s. 110.
Brak komentarzy:
Nowe komentarze są niedozwolone.